doświadczenia uczestników
Nauczycielka
Wychowanie od kilku lat jest moją pracą, a jako wartość od kiedy zrozumiałam, że bez niej nie istnieje pojęcie „edukacja”. Pięć lat temu zaciekawiła mnie pedeutologia. Początkowo, kiedy prowadziłam badania dotyczące nauczycieli, w ramach studiów podyplomowych, skupiałam się tylko na nich, o sobie myślałam niewiele, lub o sobie myślałam za dużo, by móc krytycznie ocenić swoje postawy. Z czasem zaczęłam przyglądać się sobie. „Przyglądanie” zmieniło się w refleksję, a refleksję w działanie.
Zaczęłam od podyplomówki, tam nauczyłam się w przeciągu półtorej roku, więcej niż przez całe studiowanie. Dostałam możliwość uczestniczenia w szkole trenerskiej, z treningiem interpersonalnym na dzień dobry. Przez rok co miesiąc wracałam i żyłam w zawieszeniu kilka dni, potem ćwiczyłam. Skończyła się szkoła trenerska i zaczęło się poszukiwanie następnego treningu, który mnie wzbogaci i moją pracę.
To niesamowite jak działa komunikacja, prosta, zwięzła i konkretna. FUKOZ jest moim ulubionym komunikatem, sprawdza się idealnie w wielu sytuacjach. W treningu ART. początkowo niesamowicie ciekawiła mnie teoria. Ćwiczenia zaczęłam od maja. Pewne umiejętności już miałam, pewne nie, a jeszcze inne ćwiczę do dziś. W zasadzie łapię się na nieświadomym ćwiczeniu. Pierwsze moje zaskoczenie dotyczyło moich komunikatów. Okazało się, że tych negatywnych stosuję ogrom. Było to dla mnie wielkim zaskoczeniem. Przyłapałam się, podczas lekcji, że przestałam mówić, aby uniknąć swoich błędów. Druga rzecz to szukanie miejsca złości w ciele. Zajęło mi to sporo czasu. Monity okazały się dobrym środkiem, aby móc trzeźwo spojrzeć na sytuację. Część umiejętności jest dla mnie naturalna – proszenie o pomoc, czy pomaganie. W treningu jest mowa o 24 umiejętnościach , ja przećwiczyłam 10. Mam nadzieję, że pozostałe poznam i przećwiczę. Trochę czasu zajęły mi ćwiczenia dotyczące radzenia sobie z pominięciem i przygotowanie do trudnej rozmowy. To pierwsze zawsze mnie drażniło i nie potrafiłam w sposób odważny sobie z tym poradzić, a drugie – nigdy nie praktykowałam. Moje ćwiczenia przyniosły świetny rezultat.
Wnioskowanie moralne jest czymś co mnie fascynuje. Długi już czas sprawdzam wnioskowanie moralne uczniów.
Pytanie „ co zmienić by być bardziej szanowaną, cenioną” już rok temu doczekało się odpowiedzi. Im więcej zmian tym ta potrzeba jest mniejsza, a szacunek po prostu jest. Chwilami przychodziła refleksja, czy ja naprawdę chcę zmiany i lęk, bo ludzie są zaskoczeni, nie chcą mnie zaakceptować. Zapytałam więc siebie czego chcę ja i to okazało się złotym środkiem.
W pracy , w domu ciągle ćwiczę. Czasami też osiągam sukces bez kontroli. Sądzę, że ten trening będzie trwał jeszcze bardzo długo, z może nigdy się nie skończy. Bardzo za niego dziękuję.
Małgorzata
Psycholog szkolny
Autotrening rozpoczęłam od ponownego przeczytania przewodnika metodycznego „Praktyk Zastępowania Agresji (Amity ART®)” oraz wykonania kolejnych ćwiczeń w nim zawartych. Mój autotrening trwał dziewięć tygodni, w pierwszym tygodniu przygotowywałam się do jego rozpoczęcia, a następnie przez osiem kolejnych tygodni wdrażałam poszczególne umiejętności.
Drugą umiejętnością, której wykonywanie ćwiczyłam było Udzielanie wskazówek, wykonywałam tę umiejętność ze współpracownikami. Wskazówki dotyczyły głównie sporządzania pism kierowanych do sądu rejonowego, opracowania dokumentacji dofinansowania wyprawek szkolnych oraz dotarcia do teatru „Bajka”. W ćwiczeniu tej umiejętności zwracałam szczególnie uwagę na komunikaty behawioralne oraz udzielanie informacji zwrotnych. Ćwiczenie tej umiejętności nie wynikało z rzadkiego jej używania wcześniej (przed rozpoczęciem autotreningu), a spowodowane było pojawiającymi się na bieżąco potrzebami w szkole, co jednocześnie przyczyniło się do ograniczenia przeze mnie komunikatów agresywnych w jej stosowaniu.
Kolejną umiejętnością było: Przygotowanie do trudnej rozmowy. Przygotowywałam się do niej kilkakrotnie w ciągu tygodnia, ponieważ jako psycholog szkolny przeprowadzałam często rozmowy z rodzicami dotyczące trudnych zachowań ich dzieci. Rozmowy te najczęściej dotyczyły agresywnego zachowania ucznia (rzucania przedmiotami, kopania innych dzieci oraz nauczyciela, używania wulgaryzmów, ignorowania poleceń nauczyciela, wagarów, dręczenia uczniów młodszych, ignorowania poleceń opiekuna autobusu), a także zaburzeń zachowania dziecka (uzależnienie od komputera). Przed każdą rozmową z rodzicem kontaktowałam się z nim telefonicznie umawiając się na odpowiadający nam wspólnie termin spotkania, w związku z tym miałam czas na zebranie faktów oraz przygotowanie się do rozmowy. Ćwiczenie tej umiejętności spowodowało, że większa niż poprzednio (przed stosowaniem umiejętności) liczba rodziców wywiązywała się z przyjętych zobowiązań.
Kolejną umiejętnością Radzenie sobie z oskarżeniem. Koleżanka z pracy oskarżyła mnie o nic nie robienie w sprawie jednego z jej uczniów oraz stwierdziła, że „jakby psycholog wzięła się do roboty to ona nie musiałaby chodzić na szkolenia i wymyślać tematyki dodatkowych spotkań z rodzicami”. Usłyszałam to oskarżenie przypadkowo przechodząc obok pokoju nauczycielskiego po radzie pedagogicznej, poczułam złość, rozpoznając sygnały z ciała oraz wyzwalacz wewnętrzny, skierowałam się do swojego gabinetu, by się uspokoić, następnie po powrocie do domu przećwiczyłam kolejne kroki umiejętności radzenia sobie z oskarżeniem i pierwszego dnia powrotu do pracy (poniedziałek) poprosiłam koleżankę o rozmowę.
Umiejętność Radzenia sobie z czyimś gniewem ćwiczyłam opanowując kroki w związku z wykonywanym zawodem, a przede wszystkim rozmowami z rodzicami, którzy często reagowali złością na przekazywane im informacje, jednak od czasu stosowania umiejętności Przygotowanie do trudnej rozmowy rodzice rzadziej reagowali gniewem, a tę umiejętność wykorzystałam w przypadku nauczyciela, który zaatakował mnie w związku z wcześniejszym zdarzeniem, jakim było przyprowadzenie ucznia na jego zajęcia. Najpierw skontrolowałam gniew, następnie użyłam umiejętności społecznej.
Anna
Psycholog w Domu Dziecka
Jestem psychologiem pracującym na co dzień z dziećmi i młodzieżą. W mojej pracy w domu dziecka często spotykam się z agresją słowną i fizyczną. Dzieci są agresywne wobec siebie, wobec wychowawców, rodziców, a także osób obcych. Czasem ich agresja dotyka bezpośrednio mnie.
Często zauważam, że same chęci i dobra wola nie wystarczają w pracy z młodzieżą zdemoralizowaną Moja dobroć w ich oczach jest słabością. Moja dobra wola rysą na charakterze. Jeżeli chcę pozyskać szacunek muszę być konsekwentna i przestrzegać zasad. Bez wyjątku.
Dobór metod i sposobów pracy do indywidualnej sytuacji i potrzeb wychowanka to dla mnie nie lada wyzwanie. Pracuję z dziećmi w różnym wieku, mającymi za sobą różne doświadczenia. Jedne z nich są upośledzone, a inne bardzo inteligentne. Są takie, które lubią innych i takie, które odczuwają wrogość wobec całego świata.
Jadąc na szkolenie z treningu zastępowania agresji miałam nadzieję. Nadzieję na to, że otrzymam konkretne wskazówki do pracy z tymi najbardziej agresywnymi. Ze będę miała w rękach metodę skuteczną i sprawdzoną.
Nie pomyliłam się. Pierwsza część szkolenia miała na celu wprowadzenie nas w świat tej metody. Dała obraz tego, jak pracować i jak myśleć „po ART-owsku”.
Przećwiczyłam konkretne umiejętności społeczne. Z wieloma z nich od dawna miałam problemy. Nad niektórymi nigdy się nie zastanawiałam. Poznałam zasady udzielania informacji zwrotnej, formułowania komunikatów behawioralnych. Jak łatwo wyrazić ocenę czyjegoś zachowania! O wiele trudniej jednak wyrazić myśli w sposób pozytywny i daleki od oceny.
W pracy potrafię kontrolować swoją złość. Są jednak takie dni, kiedy jest mi źle i nie mam ochoty szukać źródła tych odczuć. Teraz wiem, że powinnam to zrobić w każdej sytuacji. Odszukać źródło złego samopoczucia, przeanalizować i nazwać emocje oraz wybrać sposób poradzenia sobie.
Na szkoleniu zdałam sobie sprawę z faktu, iż zdobyta na nim wiedza przyda mi się w wielu momentach mojego życia. Szczególnie w momentach najtrudniejszych. Na tym, że wyćwiczę w sobie pewne umiejętności skorzystają moi podopieczni, współpracownicy, ale też… rodzina.
Mam w planie prowadzenie treningu zastępowania agresji w pracy z wychowankami. Wiem, że jeszcze wiele w tej materii muszę wytrenować. Wiem też jednak, że trening ten pozwoli mi pomóc swoim podopiecznym i wyposażyć ich w umiejętności przydatne w samodzielnym życiu.
Katarzyna
Wychowawca w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym
Do programu Praktyk Zastępowania Agresji przystąpiłem tuż przed rozpoczęciem pracy w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym. Zdawałem sobie sprawę, że pracując z trudną młodzieżą należy być stanowczym i asertywnym. Zrozumiałem, że ten program jako autotrening pomoże mi rozwijać i doskonalić owe umiejętności.
Moje doświadczenia z ART sięgają kilku lat wstecz. Pracując w szkole podstawowej i gimnazjum postanowiłem zająć się działalnością profilaktyczną agresji i uzależnień. Prowadziłem wówczas grupy socjoterapeutyczne w oparciu o ART dla dziewcząt i chłopców w różnym wieku. Program ART od samego początku wydał mi się bardzo klarowny, konkretny, o ustalonych regułach postępowania i konsekwencji.
W pracy z Praktykiem Zastępowania Agresji zauważyłem coś zupełnie nowego. Odkryłem coś czemu wcześniej nie przyłożyłem uwagi. Otóż, uczyłem młodzieży asertywności, kiedy sam nie byłem asertywny, uczyłem kontroli złości, a dopuszczałem się wybuchu swojej złości, uczyłem umiejętności prospołecznych, a sam z nich nie korzystałem. By skutecznie uczyć innych, zmianę należy rozpocząć od siebie. Kiedy otrzymałem skrypt z Instytutu Amity, przeczytawszy kilka pierwszych stron pomyślałem, że to pomyłka – przecież ja nie potrzebuję autotreningu. Po objęciu stanowiska wychowawcy w placówce, zrozumiałem, że jednak jest inaczej. Spostrzegłem jak wiele przede mną pracy – pracy nad moją komunikacją, radzeniem sobie z własną złością. Rozpocząłem od stanowczych komunikatów. Zastosowałem FUKOZ. Z początku wychowankowie postrzegali moje zachowanie jako nieco odbiegające od rozumianej przez nich normy. Byli nieco zdezorientowani – przecież, to nie język w jakim się wychowywali. Wcześniej było im łatwiej stawiać opór czy podjąć bunt. I tak polecenia wypowiedziane FUKOZ – em okazały się skuteczne. Zacząłem myśleć o wykorzystywaniu umiejętności prospołecznych. I oto pierwsze rezultaty. Zamiast mówić: „czy mógłbyś mi pomóc” (proszenie o pomoc) mówię: pomóż mi, proszę. Na taki komunikat wychowankowie na ogół po prostu pomagają, a nie ripostują: „nie mógłbym”. Sekret tkwi we właściwej komunikacji – po prostu.
Przekonywanie innych – kolejna przydatna umiejętność, gdy mamy do czynienia z grupą zbuntowanych nastolatków. Proponując zajęcia grupie, zawsze znajdzie się wychowanek, który stawia opór i nie chce uczestniczyć w zajęciach. W efekcie takiego zachowania rozbija się plan pracy. Stosując właściwie umiejętność przekonywania innych, na ogół udaje się, by młody człowiek zmienił zdanie.
Jako nowy wychowawca w pierwszych dniach skazany byłem na liczne zachowania prowokujące ze strony wychowanków. Szybko sięgnąłem do książeczki 24 umiejętności krok po kroku. Przygotowałem sobie kilka odważnych i stanowczych odpowiedzi. Pomogło©.
W pracy, którą wykonuję, już nie raz miałem do czynienia ze starciem się moich wartości. Niejednokrotnie musiałem którąś z nich zdegradować na rzecz innej. Po przepracowaniu kilku własnych problemów, które później przeanalizowałem w raportach wnioskowania moralnego, zrozumiałem, co jest dla mnie najważniejsze w hierarchii wartości. Teraz zanim podejmę jakąkolwiek decyzję dużo rozmyślam, daje sobie czas. I znowu – trening wnioskowania moralnego uczy myślenia, myślenia konstruktywnego, a w rezultacie mądrości.
Własne doświadczenia i wiedzę staram się przekazywać moim wychowankom. Uczę ich ART-u pozytywnego, twórczego i asertywnego postępowania oraz myślenia. Dzięki Raportom kontroli złości uczniowie zrozumieli zależność: myśli – emocje – zachowanie. Od wprowadzenia ART w program zajęć socjoterapeutycznych zasadniczo poprawiły się relacje interpersonalne pomiędzy wychowankami i wychowawcami. Wynika to z wykorzystywania wyuczonych komunikatów odważnych, kontroli złości, rozumienia czyichś uczuć, radzenia sobie z presją grupy (itd.). Praktyk Zastępowania Agresji to świetne narzędzie do pracy nad samym sobą. ART to zmiana na dobre!
Krzysztof
Złość na Oddziale Psychiatrii Dziecięcej
Na początku chcę powiedzieć, że miałam bardzo duże oczekiwania wobec kursu Praktyk Treningu Zastępowania Agresji – ART. Przede wszystkim szukałam kursu, który da mi praktyczną wiedzę dotyczącą postępowania wobec osób agresywnych, a nie teorię, o której już słyszałam. I jestem bardzo szczęśliwa, że zdecydowałam się na kurs ART, bo dostałam nie tylko praktyczną wiedzę, ale zobaczyłam, że sama muszę nad sobą pracować. Dodatkowo wiem w jakim kierunku i jak to zrobić. Wcześniej działałam na zasadzie intuicji, często byłam niepewna w swoich komunikatach, agresywna, o czym nieraz nie zdawałam sobie sprawy.
Swoją autopraktykę zaczęłam od zapisania sobie na karteczce reguł treningu, i włożenie jej do mojego terminarza. Muszę powiedzieć, że jest to fantastyczna rzecz, jakiej wcześniej nigdy nie robiłam. Okazało się, że to nie tylko są reguły jakie obowiązują mnie podczas treningu, ale będą życiowymi drogowskazami. Poprzez narzucenie sobie reguł, starałam się w inny sposób patrzeć na ludzi, nawet tych, do których kiedyś żywiłam niechęć. Reguła szacunku godności ludzkiej i życzliwości nieustannie pojawia mi się przed oczami kiedy tylko staję w kontakcie z drugim człowiekiem. Jest to dla mnie bardzo ważne i staram się uczyć tego moich wychowanków.
Równie ważny był dla mnie trening kontroli złości, który od razu zaczęłam. Przez otoczenie bliższe czy dalsze jestem postrzegana za osobę spokojną, opanowaną. Jednak okazuje się, że jest to moja zewnętrzna maska. Wewnątrz nieustannie coś się we mnie gotuje. Nawet minimalne sprawy („coś mi nie pasuje”, „ktoś coś zrobił nie po mojej myśli”) mogą wyprowadzić mnie z równowagi. Ale zamiast to zakomunikować, wyjaśnić czy opanować złość, ja wszystko kumulowałam w sobie, okropnie się z tym czując, a przy tym raniąc sławami inne osoby i doprowadzając do różnych konfliktów. Zdarzyło mi się, że wybuchłam tak ogromna złością, że nie potrafiłam się opanować, mówiłam przy tym absurdalne rzeczy, a później jak wszystko przemyślałam nie wiedziałam jak się zachować wobec innych osób. Trening kontroli złości pozwolił mi wczuć się we wnętrze swojego ciała, zrozumieć sygnały, jakie mi towarzyszą i mówią, że jestem zła. Wcześniej kompletnie nie słuchałam siebie. Dzięki temu mogłam nauczyć się od razu włączać reduktory i monity, które pozwoliły mi w inny sposób popatrzeć na sytuację.
Poprzez konieczność zapisywania zachowań agresywnych zaczęłam dostrzegać ile wokoło mnie, a nawet we mnie, jest minimalnej agresji, z czego wcześniej nie zdawałam sobie sprawy. Sama moja postawa w pracy wielokrotnie pokazująca, że jestem nad wychowankami, z rękami założonymi z przodu, często przechadzająca się z uniesioną głową, robiła ze mnie agresora, „a chciałam, być miła i trzymać dyscyplinę”.
Teraz wiem, że nie tędy droga. W związku z tym zaczęłam być bardziej na nią wyczulona, a tym samym samą siebie kontrolować. W pracy na oddziale psychiatrii dla dzieci i młodzieży, nie nadążałam za zapisywaniem zachowań a przy tym starałam się reagować na nie. Szczerze mówiąc było to dla mnie trudne, bo musiałam być bardziej czujna a tym samym zareagować odpowiednio, co wymagało ode mnie pewnego przemyślenia, aby komunikat mój był trafny. Niezwykle uczące było to, że np. wychowanka, która miała nieustanną potrzebę zaczepiania innych, po moim komunikacie stanowczym odważnym „chcę, abyś usiadła na tym krześle”, wykonała moje polecenie, a innego wysyłanego przez moją koleżankę typu: „Zostaw ją” nie słuchała. Starałam się też reagować na zachowania agresywne poprzez komunikaty pozytywne i też działały. W pracy mam ucznia, który przemieszcza się bardzo głośno (przesuwa krzesło, stoliki, przemieszcza się z warcabami itp.), co u innych wywołuje straszną złość, bo zakłóca pracę innych. Stwierdziłam, że komunikat negatywny typu: „Nie hałasuj” nic nie da, bo będzie za ogólny i nie zrozumie go, dlatego powiedziałam: „Wojtek teraz wstań i odsuń krzesło najciszej jak tylko potrafisz” i zadziałało. W ten sposób wydawałam mu komunikaty za każdym razem, gdyż był na tyle zaburzony, że nie pamiętał, w jaki sposób ma się zachowywać, a tym samym minimalizowałam agresję u innych wychowanków, którzy od razu wcześniej zaczynali agresywnie zwracać się do Wojtka.
Samo wypełnianie ćwiczeń w „Przewodniku metodycznym” było dla mnie bardzo cenne. Mogłam nauczyć się odróżniać i stosować różne komunikaty w stosunku do różnych sytuacji, aby nie były one agresywne. Ćwicząc umiejętności społeczne zaczęłam od umiejętności proszenia o pomoc.
Ważne było także dla mnie ćwiczenie umiejętności przygotowania do trudnej rozmowy. Zawsze przed taką rozmową się stresuję, sama niekiedy nie wiedziałam co chcę, czego mam oczekiwać i w konsekwencji przyjmowałam postawę uległą, albo agresywną. W ogóle nie brałam też pod uwagę tego, co druga osoba będzie czuć, jak może mi odpowiedzieć. Teraz wiem jak istotne jest przygotowanie tej rozmowy, wówczas staję się bardziej profesjonalna, a przede wszystkim działam zgodnie ze swoimi przekonaniami i nie ulegam presji. Z drugiej strony podejmowanie trudnych rozmów, najczęściej z koleżankami w pracy, pozwoliło mi przede wszystkim wyjaśnić wiele niejasności
i nieporozumień a tym samym uniknąć niepotrzebnych i rodzących się z tego kłótni i pomówień.
Korzystne dla mnie było także przećwiczenie umiejętności obrony swoich praw. Wielokrotnie, gdy ktoś zrobił coś przeciwko mnie, ja ulegałam, wewnątrz kotłowała się złość i skarżyłam się innym, jaka to „krzywda mi się wydarzyła”, „jak ktoś tak mógł zrobić, nie pytając mnie”. Na szczęście nadarzyła się taka okazja w pracy, wobec czego postanowiłam odważnie porozmawiać z osobą, która działała przeciwko moim kompetencjom. Wcześniej przygotowałam sobie rozmowę, przeszłam każdy z kroków i poprosiłam o rozmowę. Okazało się, że było warto. Niejasności minęły, sytuacja się więcej nie pojawiła, ja nabrałam poczucia wartości, pewność siebie i dumę, że nie uległam.
Ćwiczenie wartościowania moralnego pozwoliło mi nie tylko podejmować decyzje biorąc pod uwagę moje wartości, ale było niezwykle przydatne w rozmowie z wychowankami i rodzicami. Pewnego dnia została przysłana do mnie uczennica liceum, która borykała się z problemem rodziców alkoholików. Kiedy powiedziałam, jej że uruchomię wsparcie dla niej i dla rodziców, stwierdziła, że nie ma problemu. Wobec czego wzięłyśmy kartkę i napisałyśmy jej decyzję, wartości, po czym konsekwencje bliskie i dalekie dla niej i poszczególnych członków rodziny. Po głębszej analizie i wizualnej formie dziewczyna definitywnie zmieniła swoja decyzję i chciała pomocy, wiedząc jakie mogą być konsekwencje, kiedy nic się z tym problemem nie zrobi. Ta wiedza dotycząca wnioskowania moralnego sprawia, że moja rozmowa z ludźmi szukającymi pomocy jest usystematyzowana, bardziej profesjonalna, a przede wszystkim osoba podejmuje sama decyzje wiedząc, jakie mogą być w przyszłości konsekwencje i biorąc odpowiedzialność za swoje zachowanie.
Zamierzam w przyszłości podjąć kurs trenerski a tym samym ciągle się do niego przygotowywać, powtarzać zdobytą wiedzę i umiejętności. Jeszcze długa droga przede mną, ale doświadczając na sobie i innych wiele zachowań wiem, że jest właściwa i ta, którą chcę iść. Mam nadzieję, że motywacja mi nie opadnie. Często będę zaglądać do czerwonej książeczki i „Przewodnika Metodycznego”, jako do gotowych podpowiedzi na pytanie „Co zrobić? Jak się zachować? Jak zareagować?”. A reguły będą mi nieustannym przewodnikiem. Dziękuję za wszystko.
Agnieszka
Koledzy z pracy
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że wcześniej nie miałem kontaktu z Treningiem Zastępowania Agresji. W początkowej fazie szkolenia moje odczucia dotyczące skuteczności tego treningu były mieszane. Jednak po zdobyciu odpowiedniej ilości wiedzy na temat Treningu utwierdziło mnie w przekonaniu, iż warto zastosować umiejętności w pracy jak i w życiu prywatnym. Głównie skupiłem się na komunikacji FUKOZ, kontroli złości i doskonaleniu umiejętności społecznych. Po przemyśleniach zauważyłem, iż w relacjach międzyludzkich często używam komunikatów agresywnych, manipulacyjnych bądź biernych. Staram się to zmienić, głównie używając komunikatów odważnych. Jestem bardzo zadowolony z faktu, że w szkoleniu uczestniczył mój kolega z pracy, gdyż często wymieniamy się informacjami na temat treningu. Korzystałem z większości umiejętności społecznych, jednak zdecydowanie najczęściej wykorzystuje umiejętność radzenia sobie z czyimś gniewem. Stosując tę umiejętność zauważyłem znaczną poprawę z wychowankami, z którymi często wchodziłem w konflikt. Jestem osobą impulsywną i zdarza mi się zezłościć, jednak dzięki treningowi znacznie ograniczyłem to niepożądane zachowanie.
Kontrola złości uświadomiła mnie, iż zapanowanie nad tą niepożądaną emocją rozwija wachlarz skuteczniejszych rozwiązań w relacjach z ludźmi. Niewątpliwie poznając umiejętność ART w pracy czuję się pewniej i łatwiej mi zapanować nad niewłaściwymi zachowaniami dzieci.
Piotr
W Ognisku Wychowawczym
Umiejętności nabyte podczas pierwszej edycji szkolenia Treningu Zastępowania Agresji zastosowałem w Ognisku Wychowawczym. Pracuję z grupą wychowanków w wieku od 14 do 17 lat, grupa liczy 12 osób.
Podczas rozmów z wychowankami i zaprezentowaniu umiejętności społecznych, np. proszenia o pomoc, spotkałem się z nieprzyjemną reakcją grupy (wyśmiewanie się, stwierdzeniami, że każdy głupi to wie; że mówię rzeczy oczywiste i nie ma sensu o nich rozmawiać). Po takiej reakcji grupy czułem zakłopotanie, jednak jestem konsekwentny i przekonany o ważności komunikatów FUKOZ (odważnych).
Wychowankowie podczas dyżuru bardzo często zwracają się o pomoc do wychowawcy, jednak zawsze przyjmowali postawę roszczeniową, że im się to należy, lub kierowali komunikaty agresywne w stronę wychowawcy (np. daj bilet, pożyczę sobie kurtkę itp.) W takich sytuacjach zawsze uświadamiam ich oraz wypowiadam (prezentuję) sytuację modelową proszenia o pomoc. Tak, aby wychowankowie takie zachowania mieli nawykowo wypracowane, dzięki czemu w przyszłości będą potrafili wykorzystać w rodzinnym życiu, osiągając zamierzone cele. Podczas takiej pracy indywidualnej wychowanek jest skupiony, z zaciekawieniem wysłuchuje moich wskazówek i przyznaje rację o zasadności nabywania pożądanych umiejętności społecznych. Po odbyciu pierwszej rozmowy, wychowawca odczuwa duży sukces, jest zadowolony z siebie, czuje się dowartościowany (posiadaną wiedzą) i zmotywowany do dalszej pracy.
Kolejną umiejętnością społeczną wśród wychowanków, na która starałem się zwracać szczególną uwagę było „radzenie sobie z oskarżeniem”. Ponieważ większość konfliktów wśród wychowanków było spowodowanych wzajemnym oskarżaniem się, w takich sytuacjach towarzyszą im silne emocje, nad którymi nie potrafią zapanować, nawet najmniejsza „zaczepka” kończyła się wielką awanturą, bądź też dochodziło do używania przemocy fizycznej jak i psychicznej. Po zapoznaniu wychowanków z umiejętnością radzenia sobie z oskarżeniem, zanotowałem poprawę w zachowaniu. Wychowankowie starają się nie reagować zbyt impulsywnie na oskarżenia, jak również zwracają uwagę na konsekwencję oskarżenia kogoś niewinnie (bez uzasadnionych podstaw).
Następną, doskonałą umiejętnością społeczną jest „radzenie sobie z czyimś gniewem”. Wychowankowie często wypowiadają komunikaty agresywne w stronę wychowawcy. Aby uniknąć nieprzyjemności oraz zmiany pozytywnego nastroju i nastawienia wychowawcy, staram się nabywać umiejętność radzenia sobie z czyimś gniewem. Podczas takich sytuacji postępuję według kroków radzenia sobie z czyimś gniewem. Dzięki czemu nie reaguję impulsywnie, staram się wysłuchać „agresora”, okazuję empatię i stosuję komunikat odważny.
Osobiście jestem bardzo zadowolony z możliwości uczestnictwa w Treningu Zastępowania Agresji. Dzięki poznaniu Treningu ART i nabywaniu umiejętności modelowych zachowań społecznych, praca z młodzieżą daje pożądane efekty, dodaje mi pewności siebie jak i satysfakcji, że nabyte umiejętności sprawdzają się i mogę zdobytą wiedzę przekazać wychowankom.
Karol
Reakcja na niepowodzenie
Wiedza, jaką zdobyłam podczas grudniowego Treningu Zastępowania Agresji (ART) motywowała mnie do zmiany swojego zachowania. Po powrocie byłam pełna chęci do pracy. Cenne były dla mnie wskazówki dotyczące komunikatu odważnego FUKOZ oraz procedur przy konkretnych umiejętnościach społecznych. Najcenniejszą informacją dla mnie była ta dotycząca zaplecza. W komunikacji z ludźmi, szczególnie w pracy zaczęłam stwarzać sobie zaplecze, aby w razie zachowań agresywnych wobec mnie, mieć się do czego odwołać.
Praktykowanie umiejętności nabytych na treningu dodało mi pewności siebie i pomogło mi w zadbaniu o swoje bezpieczeństwo, potrzeby i dobro. Cenne dla mnie było również to, iż otrzymałam konkretne narzędzia do pracy w wychowankami. Do czasu treningu intuicyjnie starałam się pomagać moim podopiecznym w szukaniu sposobów rozładowania czy wyrażenia złości. Po treningu ART moje kompetencje w tym zakresie znacznie wzrosły.
W trakcie praktykowania metod ART zauważyłam, że ograniczyłam „ podkładanie się” agresorom. Co to znaczy? Dawniej nie potrafiąc poradzić sobie z czyjąś złością i zachowaniami agresywnymi wobec mnie często mówiłam o swoich uczuciach związanych z danym zachowaniem wobec mnie traktując je, jako zaplecze. Po treningu zaprzestałam wyrażania swoich emocji wszystkim i w każdej sytuacji. Zaczęłam szukać zaplecza gdzie indziej. Bardzo mi to pomogło, ponieważ zauważyłam, że łatwiej zadbać mi o higienę swojego bezpieczeństwa. Ułatwia mi to wyznaczanie granic i nienarażanie się na dodatkowe zranienia.
W praktykowaniu metody ART dostrzegłam również, iż stosowanie informacji zwrotnej ułatwia mi kontakt z innymi ludźmi. Nie generalizowanie, unikanie zwrotów „ podobało mi się”; „ uważam, że” i zastąpienie ich zwrotami „to było dobre”; „ zrobiłabym inaczej” zmniejsza napięcie w komunikowaniu się z wychowankami. Taka zmiana sposobu komunikacji pozwoliła mi ograniczyć wyzwalacze złości i zachowania agresywne wśród moich podopiecznych.
Stosując w życiu codziennym poznane umiejętności społeczne zauważyłam, że mam swoje ulubione. Jedną z nich jest reakcja na niepowodzenie. Przeanalizowanie kroków tej umiejętności bardzo często pozwala mi dojść do przyczyny niepowodzenia i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Mobilizujące jest dla mnie również to, że zastanawiając się nad problemem, znajduję inne możliwości jego rozwiązania.
Magda
„Ludzie zadają pytanie, „dlaczego?” Ja pytam, „dlaczego nie?!”
Trening Zastępowania Agresji, dlaczego nie? Z agresją, złością spotykam się na co dzień – w pracy, w rodzinie, w kontaktach ze znajomymi, z przyjaciółmi. Szczególnie w pracy – gdzie towarzyszę w rozwoju dzieciom, którym agresja wydaje się jedynym sposobem osiągania celów. Dla niektórych niestety nadal jest nie tylko jedynym, ale i jedynym dostępnym sposobem. A to, dlatego, że jest wyuczona, wzmacniana przez naśladowanie, skuteczna, a przede wszystkim najprostsza do realizacji,
Aby być agresywnym wystarczy wyzwalacz. Potem nie trzeba kontrolować się, wszystko dzieje się samo (poza kontrolą). Osoba agresywna nie kontroluje ani sytuacji, ani siebie. Działa pod wpływem impulsu, nie licząc się z konsekwencjami swojego zachowania – tak dla siebie jak i dla innych. Ale o dziwo – trening ART- to nie tylko kontrola złości. Trening ART- to trening odważnego rozwiązywania problemów w codziennym życiu.
Zgadzam się z twórcą ART-u Arnoldem Goldsteinem, że jest to trening osiągania doskonałości i sukcesów. Lubię osiągać sukcesy, lubię kierować swoim życiem, chcę konstruktywnie rozwiązywać swoje problemy oraz problemy, z którymi zgłaszają się do mnie z racji mojego zawodu i stanowiska inni ludzie – toteż wybrałam trening ART. Przyznam, że nie od razu byłam zachwycona szkoleniem. Denerwowały mnie reguły, które uznawałam za sztywność prowadzących. Zmieniłam sposób podejścia do szkolenia i udało się. Zaakceptowałam przedstawione cele (główny i szczegółowe) trenerów i ich metody i podjęłam wyzwanie pracy ze sobą.
Po wielu szkoleniach, treningach, warsztatach, w których uczestniczyłam, jako uczestnik i prowadzący zaskoczyła mnie w trakcie tego szkolenia otwartość, chęć poznania siebie i innych oraz dzielenia się sobą i swoimi doświadczeniami. Jestem uważna na siebie i innych. Trenuję, trenuję, trenuję… Po szkoleniu podstawowym bardziej cenię siebie – wcale nie uważam jak wcześniej, że robię to, co do mnie należy. Jestem na szkoleniu trenerskim i odczuwam satysfakcję z dobrej decyzji. Często mówię do siebie słowami pierwszego trenera – „dobra robota”, co motywuje mnie do dalszej pracy.
Alicja
Elementy Treningu Zastępowania Agresji
Jako psycholog szkolny, w swojej pracy z dziećmi i młodzieżą, sięgam po metody nawiązujące do treningu zastępowania agresji ART. Uczniowie, z którymi pracuję zmagają się z różnymi problemami i trudnościami. W związku z tym moje doświadczenie i spostrzeżenia są bogate i niejednolite.
Ponieważ nie posiadam stopnia trenera ART nie prowadzę zajęć dla dzieci i młodzieży szkolnej z treningu zastępowania agresji. Niemniej jednak, z zachowaniami agresywnymi spotykam się na co dzień prowadząc różne treningi. Podczas tych zajęć wprowadzam elementy ART. jak np. odważne komunikaty. Dzięki tym zabiegom komunikacja między mną, a uczestnikami treningów jest znacznie lepsza i klarowniejsza, a zasady obowiązujące na zajęciach są przestrzegane i respektowane. Pozwala mi to przypuszczać, że wprowadzenie na terenie mojej placówki osobnych zajęć z zastępowania agresji pozwoli uczniom na stopniowe przyjmowanie i uczenie się zachowań akceptowalnych przez społeczeństwo i wyzwolonych z agresji. Będąc zapoznaną z trudnościami i problemami uczniów, z którymi pracuję, mam zamiar skoncentrować się podczas realizacji treningów na trzech głównych aspektach: treningu kontroli złości, ćwiczeniu umiejętności społecznych oraz treningu wnioskowania moralnego. Mam nadzieje, że wprowadzenie zmian do mojej dotychczasowej praktyki zawodowej oraz prowadzenie treningu zastępowania agresji pomoże mi w skutecznym obniżeniu przejawu zachowań agresywnych wśród dzieci i młodzieży.
Sabina
Kiedy dowiedziałem się, że będę uczestniczył w szkoleniu zastępowania agresji miałem obawy
W momencie kiedy dowiedziałem się, że będę uczestniczył w szkoleniu zastępowania agresji miałem obawy. Wyobrażałem sobie, że przez te 4 dni , kiedy będę w delegacji, stracę czas. W tym czasie chciałem i miałem dużo pracy w domu i obejściu, jak to zresztą bywa na jesieni mieszkając w domu jednorodzinnym. Myślałem, ze przez te 4 dni wykładowcy będą zanudzać, ja będę przysypiał, a cała wiedza, która będą się starali przekazać będzie w małym stopniu narzędziem do zastosowania w praktyce.
Początek czyli pierwszy dzień tylko potwierdził moje przypuszczenia. I jeszcze tylko te ,,kropki” czyli system ewaluacji uczestników treningu. Pomyślałem, ze to będzie wyścig szczurów, aby zdobyć 40 kropek koniecznych do ukończenia kursu. Jakie było moje zdumienie, kiedy zaczęliśmy pracować w grupach! Trener Ewa okazała się świetnie prowadzącą osobą. Cierpliwa, pomocna, wytrwała z dużą wiedzą praktyczną. Po pierwszym dniu ćwiczeń z grupą byłem bardzo zmęczony. To wiązało się z intensywnością ćwiczeń. I to dosłownie ćwiczeń. Nie jakiś pokazówek tylko prawdziwych ćwiczeń w realnych sytuacjach. Trzeba było być non stop skupionym, myśleć, analizować, odpowiadać, być aktywnym. Nawet chwila nieuwagi czy wyłączenia się sprawiała , że trzeba było ,,gonić myślami” o co chodzi. Byłem zmęczony ale szczęśliwy. Po pierwszym etapie szkolenia troszkę zmieniłem zdanie na temat tego treningu ale nie dowierzałem jego wysokiej skuteczności. Na szczęście mieliśmy zadanie domowe, które miałem odrobić do drugiej części treningu. Okazało się, że to naprawdę działa! Oczywiście, że nie we wszystkich przypadkach i zdarzeniach ale zostałem i przekonałem się, że jest to skuteczne. Na moim przykładzie przekonałem się, że mogę i panuje nad swoją złością. Także umiejętności społeczne jakie zastosowałem w pracy w relacji z klientami odnosiły wymierny skutek!
Drugi etap szkolenia był już 5- cio dniowy. Choć miałem dużo pracy w domu, to już nie narzekałem a nawet z ochotą przyjechałem na trening. W tych dniach wcieliłem się w rolę trenera i było super! Prowadziłem swoją grupę wraz z drugim trenerem. Popełniałem błędy, owszem, ale dlatego, że ja je popełniałem a inni je zauważyli to mogłem je sobie uświadomić i uświadomiłem. Trenerzy Ewa i Bogdan okazali się bardzo pomocni, wzmacniali to co było dobre w moich poczynaniach i mówili to, co by oni zrobili inaczej. Wszystkie wskazówki postaram się wykorzystać.
Aha! Nic mi nie brakowało! Materiały konieczne do treningu, książki, zeszyty ćwiczeń, wszystkie arkusze, kwestionariusze były od samego początku dostępne. Wszystkie wyraźnie sformułowane, estetyczne, zamknięte w praktycznej obudowie, tak więc wytrzymają długo. Także dostałem materiały do samodzielnego poprowadzenia treningu. Organizacja od strony zapewnienia materiałów, wykwalifikowanej kadry , forma przekazywania wiedzy , atrakcyjność treningu była doskonała.
Warunki w jakich przebywałem poza treningiem oraz w trakcie treningu były rewelacyjne. Klimatyzowana sala , przestrzeń, wygodne kanapy , fajne towarzystwo , sprawiło. Że nie czułem się wyobcowany. Obsługa hotelowa była w wysokim standardzie. Nic tylko się uczyć!
Reasumując , cały trening zastępowania agresji dal mi dużo narzędzi praktycznych, które stosuję w pracy, w domu, na ulicy, w każdej sytuacji codziennego życia. Umiejętności społeczne oraz wnioskowanie moralne są mi potrzebne i stosuję je z powodzeniem w życiu.
Marcin
Profesjonalny versus ogólny Praktyk Zastępowania Agresji Amity ART
Jeżeli chodzi o kurs, najwięcej dały mi zajęcia praktyczne z Ewą i przećwiczenie kilku konkretnych sytuacji. Teorię powoli uzupełniam sobie z Waszych świetnych materiałów.
Myślę, że mała grupa była bardzo pomocna – przy większej ilości osób pewnie bym aż tak bardzo nie skorzystał. To, nad czym bym się zastanawiał to podzielenie szkoleń na dwie grupy, zależnie od potrzeb uczestników. Wydaje mi się, że obie grupy mają zupełnie inne potrzeby. Pierwsza grupa to „zwykli zjadacze chleba” którzy często nie wytrzymują emocjonalnie napięć nerwowych i sytuacji dnia codziennego – ważne jest to, że przez większość czasu dają radę, ale czasem wybuchają w niekontrolowany sposób. Wyróżnikiem tej grupy jest to, że bez bodźców stresogennych poziom agresji w ich otoczeniu jest niski lub b. niski.
Druga grupa to osoby, które ze względu na pracę/otoczenie z agresją stykają się na co dzień, np. w b. trudnych środowiskach, placówkach itp. Wszędzie tam, gdzie agresja występuje na stałym, wysokim poziomie. Wydaje mi się, że głównie w kwestii ćwiczeń obie grupy mają inne potrzeby.
Aleksander